Po zamachu na London Bridge media i politycy mówią dobrze o tutejszych Polakach jak nigdy Co ciekawe, głównie lewicowi politycy i media, by pokazać, że imigranci z UE nie są tacy źli jak ich zwolennicy brexitu przedstawiają. Zwłaszcza, że drugi z bohaterów, rodowity Brytyjczyk, okazał się nie być bez skazy: jest mordercą niepełnosprawnej dziewczyny, który dopiero co wyszedł przedterminowo z więzienia.
Trudny temat, z którym jednak miałam w zeszłym roku styczność - gościliśmy u siebie byłą koleżankę mojej mamy z kursu, na który obie swego czasu uczęszczały i która jak się później okazało mieszka niedaleko nas. Nie było źle [przynajmniej tak mi się wydaje...], wieczór z całą pewnością uratował jednak fakt, iż jest ona w pierwszej kolejności znajomą mojej rodzicielki oraz reprezentantką pokolenia mimo wszystko starszego niż moje - mogła zatem bez problemu znaleźć wspólne tematy do rozmowy z pozo
Trudno jest mi postawić się w takiej sytuacji. Na pewno musiałbym to przemyśleć, natomiast wydaje mi się, że możliwe, iż bym się zgodził. Tyle, że z drugiej strony, ta osoba (moim zdaniem) nie czułaby się jakoś bardzo komfortowo wśród (jakby nie było) prawie obcych łudzi. Gdybym to ja był w tego typu sytuacji to raczej wolałbym spędzić święta samotnie. Mimo tego, że byłyby to nieco smutne święta, to jednak nie czułbym dyskomfortu związanego z tym, że się do kogoś "wprosiłem". Możliwe jednak, że
Tradycją wigilijną jest zostawienie pustego miejsca przy stole dla zbłąkanego wędrowca. To, jak w praktyce wyglądałoby przyjęcie pod swój dach zupełnie obcej osoby, to już zupełnie inna kwestia. Chcę tu jednak poruszyć nieco inny temat.
Wyobraźcie sobie, że na kilka, kilkanaście dni przed świętami zgłasza się do Was ktoś, kogo znacie zaledwie z widzenia. Może być to bardzo daleki krewny, sąsiad lub dawny znajomy ze szkoły. W każdym razie ktoś, kogo kojarzycie tyle o ile, ale z kim nie utrzy